Kliknij tutaj --> 🐳 jesienia gra za piecem lub pod podłogą

Miejsce za piecem lub na piecu w dawnej wiejskiej izbie, zimą wykorzystywane do spania. Read more Click to see the original definition of «zapiecek» in the Polish dictionary. Na naszym portalu znajdziecie wersję demo tego slotu. Jest ona w pełni kompatybilna z wersją płatną. Dzięki dostępowi do jurassic world online za darmo macie szansę na poznanie na wylot zasad gry oraz możecie zbudować swoje umiejętności i opanować technikę zanim wejdziecie do świata możliwości zarobkowania z jurassic world gra Podłoga jastrychowa pod ciepłą podłogą zapewnia kilka warstw. Powierzchnia izolacyjna jest układana na chropowatej powierzchni, która jest dodatkowo mocowana za pomocą kleju lub taśmy. W następnym kroku można rozpocząć układanie siatki metalowej, która wzmocni i oznaczy powierzchnię podłogi podczas układania systemu folii - Drużyna z Chorzowa gra obecnie lepiej niż jesienią, często kontratakują. Ewentualna wygrana z Ruchem Chorzów będzie miała dla nas duże znaczenie - powiedział Nenad Bjelica, cytowany przez oficjalną stronę Lecha. Lech Poznań zmierzy się z Ruchem Chorzów w meczu 30. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Zdaniem Nenada Bjelicy, wygrana z "Niebieskimi" będz Wymiana dachu lub rynien może się odbywać przy ujemnej temperaturze, jednak kiedy pojawi się deszcz, warunki do pracy staną się ekstremalne. Podobnie wygląda sytuacja z remontem elewacji czy wymianą ogrodzenia. Plusem wykonywania remontu jesienią są niższe ceny robocizny i materiału. Co więcej, biorąc pod uwagę ograniczoną Site De Rencontre Femme Francaise Gratuite. W przerwie wakacyjnej kilku zawodników odeszło z Unii Oświęcim, ale trzon zespołu pozostał. Jednym z wiodących graczy oświęcimian jest Bartosz Szcząber (przy piłce). Jerzy ZaborskiUnia Oświęcim zapewniła sobie miejsce w nowej, jednej grupie IV ligi piłkarskiej. Walka w małopolskiej elicie niesie za sobą nowe wyzwanie, czyli przebudowę zespołu. W ekipie Marka Kołodzieja jest kilka ubytków kadrowych. Z zespołu odszedł utalentowany Karol Dziedzic. Jednak jego transfer do drugoligowej krakowskiej Garbarni był już „klepnięty” zimą, więc w tym przypadku zaskoczenia nie ma. Pozostaje kibicować zawodnikowi w dalszej przygodzie z na LKS Rajsko w klasie okręgowej obrał Arkadiusz Ryś. Z kolei Dawid Rzeszutko przeniósł się do Żarek, także występujących w klasie okręgowej zachodniej Małopolski. Nie będzie też napastnika Rafała Nowaka, któremu trudno było pogodzić futbol z pracą zawodową, zwłaszcza, że do Oświęcimia dojeżdżał z urazie złapanym na finiszu wiosny w meczu przeciwko Wieczystej Kraków, trzeba się liczyć z tym, że jesienią nie zagra obrońca Dominik Pacyga. Sprawy zdrowotne nie pozwolą także na powrót do gry Michałowi Chowańcowi. Bramkarz Jakub Kucz nie będzie do dyspozycji szkoleniowców w pełnym wymiarze, a pierwszy bramkarz Dawid Sztekler jeszcze testuje się w trzecioligowych mają w planach pozyskanie bramkarza z czwartoligową przeszłością. Wciąż jednak pozostaje poszukanie dla niego trzon oświęcimskiej Unii- Trzon zespołu, który walczył w poprzednim sezonie o miejsce w jednej grupie czwartej ligi pozostał – zwraca uwagę Marek Kołodziej, trener oświęcimian. - Musimy go uzupełnić młodymi zawodnikami. Miniony sezon pokazał, że nie trzeba się obawiać stawiania na młodzież. Mieszanka doświadczenia z młodością zdaje Oświęcimiu nie ukrywają, że będą celować w wychowanków, którzy ostatnio rozeszli się po innych klubach, a perspektywa walki w czwartej lidze piłkarskiej w całej Małopolsce może być dla nich okazją do promocji. Trener zawsze powtarza zawodnikom, że trzeba być cierpliwym w oczekiwaniu na swoją szansę. Najlepszym przykładem cierpliwości jest Igor Pawela. Pracował nie tylko z zespołem, ale także indywidualnie. W końcówce sezonu strzelał ważne bramki, stając się ważną postacią Legionów powraca pomocnik Patryk Lichota, który wiosną występował w Rajsku. W związku z tym, że okienko transferowe zamyka się na koniec sierpnia, nawet po rozpoczęciu rundy wiosennej można pozyskać zawodnika. Działacze Unii planują zostawienie jednego wolnego na złapanie oddechuOświęcimski szkoleniowiec ma nadzieję, że nadchodzącym sezonie Unia nie będzie walczyła jak w poprzednich sezonach, najpierw pod presją zakwalifikowania się do grupy mistrzowskiej, a potem, w roku reorganizacji rozgrywek, do pierwszej „ósemki”, żeby pozostać w małopolskiej Skoro przed startem rozgrywek wycofały się dwa zespoły i czwarta liga już stopniała do 18 ekip, czyli już jest w kształcie takim, jakim planowano ją po zakończeniu rozgrywek, to spadki nie powinny być drastyczne – analizuje Marek Kołodziej. - Jeśli nie trzeba będzie robić w naszym towarzystwie dodatkowych miejsc dla spadkowiczów z trzeciej ligi, a czwartej ligi spadną trzy szkoleniowiec mówi to w perspektywie dobru strategii dla zespołu w nowych rozgrywkach. Pod koniec wiosny, kiedy walka o utrzymanie w gronie czwartoligowców wkroczyła w decydująca fazę, oświęcimianie grali dla Od nowego sezonu chcielibyśmy znów zacząć grać w piłkę – wyjawia Marek Kołodziej. - To dobra strategia, zwłaszcza, jeśli będziemy mieli w zespole grupę młodych zawodników. Walka tylko na punkty na dłuższą metę jest także męcząca dla doświadczonych zawodników. Oczywiście zawsze w trakcie rozgrywek, w zależności od sytuacji, można modyfikować Molo w Osieku przyciąga turystów w upalne wakacje. To niezwykłe miejsceJakie szkoły wybrali absolwenci szkół podstawowych w powiecie oświęcimskim?Oświęcim. Licytacje komornicze domów, mieszkań i działekTrwa remont dworca kolejowego w Oświęcimiu. Czynny jest podziemny tunelPiotr Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz, nagrodzony przez AmerykanówPorąbka Kozubnik to miejsce przyciągało kiedyś ludzi z całej Polski [ZDJĘCIA] Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Opinie naszych użytkowników Pragnę serdecznie podziękować za wspaniałe pomysły i ciekawe materiały z których korzystam już od jakiegoś czasu w pracy z dziećmi. Wasza strona jest po prostu fantastyczna(...) Agnieszka K. Wczoraj byłam bezradna jak pomóc mojemu dziecku w nauce tabliczki mnożenia. A dzisiaj jestem szczęśliwa, że dzięki Pani pomocy, mojemu dziecku udało się ruszyć z miejsca. Beata z Łodzi Bardzo często korzystam z serwisu Jest świetny, kapitalny, rozwija wyobraźnię, kreuje osobowość, rozwija zainteresowania :) Dziękuję. Elżbieta J., mama i nauczycielkaCzytaj inne opinie » W 2020 r. otrzymał NAGRODĘ GŁÓWNĄ w konkursie ŚWIAT PRZYJAZNY DZIECKU, w kategorii: Internet. Organizatorem konkursu jest: Komitet Ochrony Praw Dziecka. Na skróty: Oto spis materiałów edukacyjnych w naszym serwisie nawiązujących do jesieni – zarówno dla przedszkolaków, jak i uczniów. Mamy nadzieję, że dzięki tym ćwiczeniom dzieci dostrzegą piękno i niepowtarzalność tej pory roku :). Spis będziemy na bieżąco aktualizować o dochodzące materiały. Zapoznaj się z całą listą materiałów lub przejdź do poszczególnych działów na skróty: Jesień - Zagadki, wiersze, bajki i opowiadania Jesień - Pomysły plastyczne i kulinarne Jesień - Gry i ćwiczenia online Jesień - Kolorowanki do wydruku Jesień - Materiały obrazkowe do wydruku Jesień - Materiały dla przedszkolaków Jesień - Materiały na poziomie elementarzowym Jesień - Materiały dla dzieci szkolnych Jesień - Gry planszowe i artykuły dla dzieci Jesień - Nauka języków obcych Sprawdź również materiały w sekcji: Warzywa, owoce, zdrowe odżywianie oraz ważniejsze tradycje i święta obchodzone jesienią: Dzień Edukacji Narodowej Halloween Dzień Wszystkich Świętych Narodowe Święto Niepodległości Andrzejki Chcesz otrzymywać informacje o nowych materiałach edukacyjnych dla dzieci? TYSIĄCE materiałów edukacyjnych ZERO irytujących treści i reklam dla rodzica: SPOKÓJ I WYGODA dla dziecka: RADOŚĆ z własnych osiągnięć BEZPIECZNA NAUKA i ZABAWA w jednym :) Bo KAŻDE dziecko jest mądre i inteligentne. Trzeba tylko dać mu szansę. ↑Do góry Hurtowe stawki za energię elektryczną w niektóre dni szokują: jeszcze niedawno przekraczały nieznacznie 210 zł za megawatogodzinę, a dziś potrafią dojść do... 2500 zł. Gaz jest w Europie kilkanaście razy droższy niż półtora roku temu. Ceny węgla na światowych rynkach pobiły historyczne rekordy o... 300 procent. Czy i kiedy skończy się to szaleństwo? Ile zapłacimy za energię i paliwa jesienią i zimą 2022 roku? To gorący temat w milionach gospodarstw domowych, ale też w bardzo wielu firmach, zwłaszcza tam, gdzie surowce energetyczne i prąd silnie rzutują na koszty. Oto prognozy oparte na najbardziej prawdopodobnych scenariuszach energii i surowców energetycznych w najbliższych miesiącach zależeć będą w największym stopniu od tego, czy w drugiej połowie roku Europa, Ameryka, ale też Chiny utrzymają względnie dobrą koniunkturę gospodarczą, czy też wejdą w fazę recesji. Drugi scenariusz jest coraz bardziej prawdopodobny nie tylko dlatego, że pandemia nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, ale przede wszystkim z tego powodu, że - w celu zahamowania inflacji - banki centralne (w tym NBP) podwyższają stopy procentowe, a to zawsze prowadzi do schłodzenia Krakowie widać to wręcz modelowo na przykładzie budownictwa mieszkaniowego: wysokie oprocentowanie, a więc i rekordowe raty kredytów hipotecznych, sprawiły, że kupnem mieszkań zainteresowani są dziś niemal wyłącznie inwestorzy dysponujący własną gotówką. Ich grono jednak też topnieje, ponieważ za sprawą dwukrotnego obniżenia popytu - ceny lokali przestały rosnąć i ich zakup już nie zabezpiecza przed inflacją; co więcej – mimo wakacji kredytowych część kredytobiorców wystawia swe mieszkania na sprzedaż, co może doprowadzić do obniżenia cen. Przy wysokich kosztach materiałów, paliw i energii oraz robocizny biznes mieszkaniowy przestaje być opłacalny, rośnie za to ryzyko strat. Efekt: już teraz mamy w Krakowie i Małopolsce (wedle GUS) dwa razy mniej inwestycji mieszkaniowych niż rok temu. Długofalową konsekwencją tego trendu będzie spadek zapotrzebowania na paliwa, energię, materiały itp. I wszystko zacznie tanieć, albo przynajmniej przestanie drożeć. Tak było po wybuchu pandemii w 2020 r., kiedy światowe ceny prądu, węgla, gazu, ropy i gotowych paliw płynnych Teraz sytuację komplikuje wojna w Ukrainie. Rosyjska agresja w parze z nieobliczalnością władzy na Kremlu sprawia, że trudno tu zastosować proste modele ekonomiczne. Może być tak, że będziemy mieli recesję i silny spadek popytu na surowce i energię, a mimo to ich ceny nie będą chciały spadać z powodu ograniczonej dostępności wywołanej – z jednej strony – zatrzymaniem dostaw przez Moskwę, a z drugiej – embargami wprowadzonymi przez kraje Zachodu– komentuje prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC Polska. Mateusz Walewski, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego, zwraca uwagę, że sytuacja ekonomiczna w Europie i świecie zależy dziś w mniejszym stopniu od prowadzonej przez poszczególne rządy polityki gospodarczej, a w większym – od tego, co dzieje się na frontach wojny w Ukrainie. – Można powiedzieć, że więcej zależy tu od generałów i arsenału militarnego, a mniej od ekonomistów i klasycznych narzędzi ekonomii – podkreśla Trzeba jednak pamiętać, że Europa i Polska znalazły się w obecnej sytuacji w znacznej mierze także z powodu rażących błędów w polityce makroekonomicznej i pieniężnej. W Polsce musimy też mówić o rażących błędach w polityce energetycznej popełnionych w ostatnich kilkunastu latach przez wszystkie rządy– zastrzega były wicepremier Janusz Steinhoff, minister gospodarki Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC. Ma na myśli brak jakichkolwiek postępów w energetyce jądrowej, brak inwestycji w modernizację sieci energetycznych (które znalazły się na granicy wytrzymałości, przez co trzeba było w tym roku zatrzymać huraganowy rozwój fotowoltaiki prosumenckiej) oraz zahamowanie na prawie siedem lat rozwoju lądowej energetyki wiatrowej. W opinii Janusza Steinhoffa, rząd i kontrolowane przezeń koncerny energetyczne nie potrafiły też w porę zareagować na spodziewany deficyt węgla kamiennego i wzrost jego cen. A jakie w konsekwencji tego wszystkiego mogą być w Polsce ceny energii i paliw jesienią i zimą? Oto nasza elektryczna: ceny wyższe… siedem razy! W 2019 roku cena hurtowa wynosiła ok. 230 zł za megawatogodzinę, w pandemii spadła do 220 zł, by po przebudzeniu gospodarki w 2021 przebić granicę 400 zł. Rok 2022 to już szaleństwo: w niektóre dni cena prądu z terminem dostawy w 2023 r. przekracza 1500 zł za MWh – to SIEDEM RAZY WIĘCEJ niż płaciliśmy średnio w ostatniej dekadzie; co więcej – mamy do czynienia z codziennymi brakami energii, więc dostawcy muszą uzupełniać niedobory po cenie dnia sięgającej nierzadko… 2500 zł. 80 procent prądu w Polsce produkujemy z węgla, brunatnego i kamiennego. Mamy go za mało, ale zużycie mogłoby być dużo mniejsze, gdyby rząd nie unieruchomił na 7 lat lądowej energetyki wiatrowej. Przykład: w połowie lipca wiatraki na morzu produkowały nam tyle energii, ile elektrownie oparte na węglu kamiennym; gdybyśmy mieli wiatraki także na lądzie, zaoszczędzilibyśmy wiele milionów ton węgla i nie trzeba by go teraz importować za grube pieniądze. Kontrolowane przez rząd koncerny energetyczne zaopatrują się w węgiel w kontrolowanych przez rząd koncernach górniczych. Górnicy żądają, by energetyka płaciła kopalniom za węgiel ceny światowe, czyli wielokrotnie wyższe niż dotąd. Równocześnie wywalczyli podwyżki i rekompensaty – a wynagrodzenia stanowią połowę kosztów wydobycia. To z pewnością wpłynie na ceny węgla – a więc i prądu. Przed zimą państwowe koncerny energetyczne chcą podnieść ceny dla gospodarstw domowych o kilka procent, a od 2023 roku - nawet o 100 proc. (wynika to z wypowiedzi prezesa URE). Firmy i samorządy nie są chronione przez taryfy URE, więc muszą się liczyć ze wzrostem cen o ponad 500 procent w stosunku do stawek sprzed ziemny: ceny stop, ale tylko dla gospodarstw, firmy i samorządy zapłacą kilka razy więcejJesteśmy skazani na gaz z importu. W latach 2015-2019 kupowaliśmy go w hurcie średnio po 85, góra 96 złotych za megawatogodzinę, a w pandemicznym 2020 r. – poniżej 55 zł. W drugim kwartale 2021 było to już ponad 100, a w trzecim – ponad 200 zł za MWh. W pierwszym kwartale 2022 średnia dobiła do 440 zł, a w lipcu pokonała granicę 180 euro, czyli 864 zł na MWh. Rok temu płaciliśmy ponad 7 razy poziom cen zależał będzie od dostępności paliwa w Europie. Polska zapełniła zawczasu wszystkie magazyny i rozwinęła alternatywne szlaki dostaw (przez gazoport w Świnoujściu), ale jednocześnie – jak zauważył podczas 17. Forum Przedsiębiorców Piotr Woźniak, b. minister gospodarki i b. szef PGNiG – wynegocjowany w 2019 r. kontrakt na dostawy gazu z szelfu norweskiego zapewne nie został zawarty i wciąż nie wiadomo, jakim gazem wypełnimy gazociąg Baltic Pipe, który ma ruszyć z końcem tego roku. Dostawy z tego kierunku miały w pełni zrekompensować to, co odciął nam Gazprom. Taryfy PGNiG dla gospodarstw domowych wzrosły w rok o 80 proc. i mają być – wedle planów rządu – zamrożone do 2027 r. (PGNiG dostanie rekompensaty z naszych podatków). Firmy i samorządy muszą się nastawić na to, że zapłacą za gaz nawet ponad 6 razy więcej niż w 2019 kamienny: historyczny rekord cen pobity o… 300 procentPoprzedni rekordowy poziom - 100 dol. za tonę – węgiel osiągnął w portach ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) zimą na przełomie 2018 i 2019 roku, by już w maju 2019 (a więc jeszcze przed pandemią) zanurkować do 55 dol., czyli 211 zł. Jesienią 2021 popyt na węgiel wzrósł jednak w Europie gwałtownie, w związku ze zwiększonym zużyciem energii po odbiciu gospodarczym, a zarazem słabszą produkcją z OZE (woda, słońce, wiatr) oraz zamykaniem przez Niemcy elektrowni rosyjskiej napaści na Ukrainę węgiel zaczął być w wielu krajach świata – także w Europie, zwłaszcza w Polsce i Niemczech - uznawany za alternatywę dla gazu (dokładnie odwrotnie niż planowała Komisja Europejska: to gaz miał przejściowo zastąpić węgiel w okresie transformacji). Ten stan potrwa jakiś czas, ponieważ węgiel łatwo transportować i składować, a zarazem – rynek sprzedawców (Australia, Ameryka Południowa i Północna, Afryka) jest tu bardzo konkurencyjny i lepiej kontrolowany przez kraje Zachodu, niż zmonopolizowany i trudny politycznie rynek naftowy i gazowy (Rosja, OPEC).Za tonę węgla energetycznego trzeba dziś zapłacić w ARA ok. 350 dol., czyli przy obecnym kursie 1700 zł. Po doliczeniu kosztów przeładunku i transportu po Polsce oraz podatków wychodzi ponad 3 tys. zł. Takie są ceny w składach, mówi się nawet o 4 tys. zł jesienią. Tymczasem prognozy Ministerstwa Klimatu i Środowiska zakładają, że po okresie paniki podsycanej przez sprzedawców - ceny zaczną spadać. Mają temu służyć działania rządu, program dopłat do węgla dla gospodarstw domowych oraz import brakujących na rynku 4,5 mln ton przez państwowe domowe będą mogły od początku sierpnia kupić opał po 996,60 zł za tonę (do 3 ton na dom), ale z prostych wyliczeń wynika, że 3 mld zł państwowej dotacji wystarczy dla ok. 930 tys. domów - a węglem pali 4,3 mln. Firmy i samorządy nie zostały objęte dopłatami, więc są skazane na ceny rynkowe – zapewne ponad 3 tys. zł za tonę. Spadek cen wydaje się mało prawdopodobny, ponieważ cała Europa będzie szukać jesienią źródeł energii alternatywnych wobec rosyjskiego gazu, a także (już zakazanego w UE) kolejnym odcinku: Ile zapłacimy za paliwa płynne oraz ogrzewanie z sieci jesienią i zimą ofertyMateriały promocyjne partnera Chleb za około 30 zł? Wygląda na to, że pod koniec roku faktycznie mogą pojawić się takie ceny. W społecznym odbiorze - winni temu rolnicy? Inflacja w Polsce galopuje, a jedzenie drożeje w dramatycznym tempie. Nie inaczej jest w przypadku pieczywa, za które już dziś musimy płacić dużo więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Niestety, branża piekarnicza nie ma dobrych wieści na najbliższą przyszłość. Może być jeszcze drożej. I to o wiele. - Jeśli sytuacja makroekonomiczna w kraju nie ulegnie poprawie (...), można się spodziewać, że na jesieni cena chleba będzie oscylowała nawet w okolicach 30 złotych za bochenek, albo - z dnia na dzień - zabraknie pieczywa na półkach sklepowych - ostrzega Jacek Górecki, Prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa, w rozmowie z portalem Po pierwsze, oczywiście z powodu rosnących cen pszenicy. Jak tłumaczy w rozmowie z serwisem Krzysztof Gwiazda, Prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego, stanowi ona aż 80 proc. kosztów produkcji mąki. - Po drugie zaś rosną także inne koszty, takie jak energia i transport - dodaje Jacek Górecki. Piekarniom grozi bankructwo Nieco ostrożniejsza, ale też nie napawająca optymizmem w przewidywaniach, co do przyszłej ceny chleba, jest Monika Piątkowska, szefowa Izby Zbożowo-Paszowej. Głos w tej sprawie zabrała w ostatnich dniach na antenie Polsat News: - Ceny chleba idą i jeszcze pójdą w górę – stwierdziła w wywiadzie. - Nie jest to związane wyłącznie z cenami zboża, które wzrosły po agresji Rosji na Ukrainę, ale też cenami surowców energetycznych, pracy, transportu. Chleb może być po 10 złotych lub nawet droższy – powiedziała. Zdaniem Piątkowskiej, dziś średnia cena chleba w piekarniach to 5 złotych, więc oznacza to wzrost o 100 procent. Prezeska Izby Zbożowo-Paszowej zaznaczyła, że nie odnosi się do cen w dyskontach. - Mówimy o piekarniach. Wiem, że w dużych sieciach handlowych są inne możliwości, ale też nie chcę wchodzić w to, co taki bochenek zawiera… Wiele piekarni w Polsce to rodzime, rodzinne firmy z ponad stuletnimi tradycjami. Dziś grozi im bankructwo – mówiła. Nie rolnik winny, ale to on właśnie oberwie - Dlaczego ten chleb jest taki drogi? - pyta sprzedawczynię w jednej z warszawskich piekarni starsza pani. - No co, sucho jest, zboże nie rośnie, rolnicy muszą to sobie odbić na kieszeniach klientów - stwierdziła sprzedawczyni. - Bez przesady, przecież ten chleb to z mąki z zeszłego roku, bo u nas przecież jeszcze żniw nie było - włączył się w dyskusję inny klient piekarni. - Naciągają ludzi z tym drogim zbożem i tyle. Kułakom to nigdy dość pieniędzy - dodał. - No właśnie, tylko narzekają, że wjeżdża do nas tanie zboże z Ukrainy i że oni nie mają komu sprzedać swojego. Wszystko by blokowali, a jak dla mnie to niech wjeżdża jak najwięcej - przynajmniej będzie taniej w sklepie - stwierdził kolejny kolejkowicz. Opisana wyżej rozmowa to autentyczna sytuacja, której mimowolnym świadkiem była autorka. Ręce opadają, prawda? Zrozumieć rolnika Zdaniem Stanisława Kacperczyka, prezesa Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, cena mąki w chlebie to tylko od 8 do maksymalnie 12% kosztów jego wytworzenia. - Dane, jakie w tym powyższym przypadku podają publicznie młynarze czy piekarze, nie są do końca prawdziwe - uważa szef PZPRZ. W jego ocenie, stanowią one - znany zresztą od lat - swego rodzaju element "wybielania siebie i napuszczania społeczeństwa na rolników". - Tym, którzy się oburzają na obecnie stosunkowo wysokie ceny zbytu ziarna, pragnę zwrócić uwagę, że w relacji do kosztów produkcji, jakie ponosimy, i tak są one niskie. (...) Relatywny wpływ cen ziarna na cenę pieczywa jest zdecydowanie mniejszy, niż tych związanych z jego przerobem i produkcją finalnych wyrobów - zaznacza Prezes Kacperczyk. Sytuacja rolników nie jest wesoła Związek opublikował w minionym tygodniu stanowisko dotyczące bieżących problemów związanych z produkcją rolną i bezpieczeństwem żywnościowym naszego kraju. - Nasza możliwość zabezpieczenia potrzeb żywnościowych kraju nie jest bezwarunkowa - zaznacza w nim na wstępie PZPRZ. W ocenie Związku, są bowiem sytuacje, które mogą tym bezpieczeństwem zachwiać, a jedną z nich jest brak opłacalności produkcji rolniczej. - Jej brak powoduje, że producent musi ograniczać zakupy środków produkcji, a to w efekcie prowadzi do zmniejszenia plonów i ograniczania ich jakości. Tym samym na rynek zaczyna docierać coraz mniej towarów a ceny rosną. Takie niebezpieczne zmiany cen środków produkcji mają miejsce w tym sezonie, w szczególności dotyczyły one cen nawozów, ale nie tylko. Wzrosły ceny paliw, gazu, oleju opałowego oraz części do maszyn. Wzrosły one kilkakrotnie, co jest sytuacją dotychczas niespotykaną. Co prawda w tym samym czasie wzrosły też ceny zbóż i rzepaku, jednak wzrost ten nie był na tyle duży, żeby te ceny zrównoważyć, a poza tym większość producentów nie skorzystała na wzrostach cen zbytu ziarna czy nasion rzepaku, bo sprzedała je zaraz po żniwach, kiedy były one jeszcze stosunkowo niskie. Tym samym nasze zyski zostały bardzo silnie ograniczone - wylicza w stanowisku Prezes Kacperczyk. - Tym nie mniej wielu producentów i tak zdecydowało się na wiosnę na zakupy drogich nawozów, licząc na to, że ceny zbóż czy rzepaku, jakie ukształtują się po żniwach przynajmniej w części zrekompensowane zostaną przez odpowiednio wysokie ceny zbytu. Bardzo na to liczą, bo wydali na zakupy kwoty, których zrównoważenie, przy niskim poziomie cen zbytu nawet przy proponowanych przez rząd dopłatach nie będzie możliwe - dodaje. Ceny zbóż i rzepaku spadają Tymczasem, jak obserwujemy ostatnio, ceny zbóż i rzepaku mocno spadają, co też zauważa PZPRZ w swoim stanowisku. - Sytuacja potęgowana jest przez fakt przesyłania ziarna ukraińskiego przez nasz kraj do dalszego eksportu. (...) Ziarno to w pewnej części może zostawać w naszym kraju. Jest to wysoce niekorzystne dla nas, bo burzy równowagę rynkową, która nieuchronnie może doprowadzić do upadku części gospodarstw - podkreśla Stanisław Kacperczyk. - Nasz Związek z całą mocą wspiera naszych braci Ukraińców w dążeniu do utrzymania niepodległości i dlatego też wspiera próby pomocy im poprzez transport ziarna przez nasze terytorium. Jednak pragniemy przestrzec przed sytuacją, w której pomoc ta będzie realizowana w sposób, w którym nie uwzględnimy niebezpieczeństw związanych z pozostawaniem części ziarna eksportowanego przez Polskę na naszym rynku, co mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której producenci nie będą mogli osiągnąć choćby minimalnej opłacalności. Producenci nie będą mieli pieniędzy na kontynuowanie produkcji i mogą bankrutować. Tym samym samowystarczalność żywnościowa naszego kraju zostanie dramatycznie ograniczona - prorokuje szef PZPRZ. oprac. na podst.: Polsat News, stanowisko PZPRZ

jesienia gra za piecem lub pod podłogą